Wolałbym, żeby się awanturowała; wtedy mógłbym wyjść z domu, trzaskając drzwiami, i nie wrócić. A ona co? Kiedy sądziła, że nie widzę, patrzyła na mnie z miłością. Z troską, smutkiem, bólem, ale też z miłością. Na pewno się czegoś domyślała, lecz nie dążyła do konfrontacji. Kochała mnie i czekała.
1 2016-06-14 10:34:43 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Temat: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Witam wszystkich. Czuje się podle i beznadziejnie. Temat może wydawać się infantylny ale dla mnie to duży problem. Otóż po ponad roku nagle mój partner przestał podobać mi się z wyglądu. Zawsze chociażby na ulicy zauważe kogoś "lepszego" i zaczynają podobać mi się inni faceci. Mój partner jest bardzo dobra osoba i ma świetny charakter, dlatego też między innymi postanowiłam wejść z nim w związek. Z biegiem czasu zaczął mi się podobac, a teraz znowu widzę ze nie jest w tym temacie różowo. Sama jestem szczupła dziewczyną i drobną, nie podobają mi się faceci "przy kości" a problem w tym ze mój partner jest strasznie chudy. Czasem mam wrażenie ze nie pasujemy wizualnie ja wiem ze zaraz mnie zjedziecie tutaj ale jednak wygląd jest ważny. On jest we mnie strasznie zakochany i często pojawia się temat o przyszłości ale ja nie wiem co mam zrobić? To największa głupota zerwać relacje bo nam się partner nie podoba, nie wiem jak on by to przyjął. Jest strasznie wrażliwy. Jestem bezradna. Poproszę o sensowne odpowiedzi. Możliwe że nikt z Was nie był w takiej sytuacji. Kocham go ale co z tego jak zaczynają podobać mi się inni mężczyźni 2 Odpowiedź przez Klio 2016-06-14 10:37:48 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Jeżeli uważasz, że niepodobanie się partnera jest głupim powodem do zerwania, podaj te niegłupie... 3 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 10:42:44 Ostatnio edytowany przez smutna0 (2016-06-14 10:44:30) smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Klio napisał/a:Jeżeli uważasz, że niepodobanie się partnera jest głupim powodem do zerwania, podaj te niegłupie...Jest takie powiedzenie ze "wygląd przemija, a charakter zostaje" Ile razy na ulicy widzi się pary w których np mężczyzna może uchodzić za modela a kobieta jest bardzo nieatrakcyjna. Pytanie, co on w niej widzi? A jednak jest coś za co ją kocha i nie ma zamiaru wymienić jej na "lepszy model" 4 Odpowiedź przez Harvey 2016-06-14 10:46:48 Harvey Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-22 Posty: 3,997 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:nie podobają mi się faceci "przy kości" a problem w tym ze mój partner jest strasznie dlatego Ci się nie podoba, bo jest zbyt chudy? Czy jest coś jeszcze? Introduce a little anarchy. Upset the established order, and everything becomes chaos. I'm an agent of chaos...[gg: 4329923] 5 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-14 10:47:23 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Na siłkę go pognaj, niech pakuje, robi masę. Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon 6 Odpowiedź przez Klio 2016-06-14 10:48:20 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-06-14 10:48:33) Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:Jest takie powiedzenie ze "wygląd przemija, a charakter zostaje" Ile razy na ulicy widzi się pary w których np mężczyzna może uchodzić za modela a kobieta jest bardzo nieatrakcyjna. Pytanie, co on w niej widzi? A jednak jest coś za co ją kocha i nie ma zamiaru wymienić jej na "lepszy model"Mimo, że Tobie wydaje się nieatrakcyjna, nie oznacza, że jemu też. Być może bardzo go pociąga i jest w jego oczach najpiękniejsza. On nie zamierza wymienić jej na lepszy model, ale Ty i owszem. Przecież już się za nimi jednak jego charakter tak bardzo Cię podnieca, że wygląd przestaje się liczyć, to właściwie możemy zamknąć temat 7 Odpowiedź przez Tom94 2016-06-14 10:49:15 Tom94 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-26 Posty: 3,564 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Niestety ale ty go chyba nie kochasz skoro rozglądasz się za innymi a obecnie jesteś na dobrej drodze aby przyprawić mu co możesz zrobić to albo pójść na łatwiznę i zerwać albo postarać się naprawić to co między wami się go może na jakiś sport, np. siłownia? Co ty na to? Razem byście ćwiczyli, on by nabrał trochę mięśni i wizualnie by u ciebie zapunktował, ale tak jak mówię to wymaga ciebie zależy co zrobisz, wybierzesz łatwą drogę czy może postarasz się powalczyć? 8 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 10:54:03 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Powiem Wam że chłopak jest bardzo szczuplutki, wynika to z genetyki bo jego ojciec i dziadek byli w takiej samej sytuacji Fajnie jak mężczyzna jest szczupły ale nie aż tak jakoś wcześniej mi to nie przeszkadzało a teraz zaczyna i to mnie przeraża. 9 Odpowiedź przez Tom94 2016-06-14 10:58:13 Tom94 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-26 Posty: 3,564 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:Powiem Wam że chłopak jest bardzo szczuplutki, wynika to z genetyki bo jego ojciec i dziadek byli w takiej samej sytuacji Fajnie jak mężczyzna jest szczupły ale nie aż tak jakoś wcześniej mi to nie przeszkadzało a teraz zaczyna i to mnie odpowiedniej diecie i zaangażowaniu w treningi na siłowni istnieje duża szansa że nabierze kilka kg masy, wystarczą tylko on waży tak na oko? Powiem ci pewną ciekawostkę, ja kiedyś przy wzroście 185cm ważyłem 62kg bardzo mało, nieprawdaż? Jednak nie chciałem taki być i zacząłem trenować przeszedłem na dietę i dziś ważę już 85kg i bynajmniej nie jest to tylko tłuszcz 10 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 10:58:52 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Tom94 napisał/a:Niestety ale ty go chyba nie kochasz skoro rozglądasz się za innymi a obecnie jesteś na dobrej drodze aby przyprawić mu co możesz zrobić to albo pójść na łatwiznę i zerwać albo postarać się naprawić to co między wami się go może na jakiś sport, np. siłownia? Co ty na to? Razem byście ćwiczyli, on by nabrał trochę mięśni i wizualnie by u ciebie zapunktował, ale tak jak mówię to wymaga ciebie zależy co zrobisz, wybierzesz łatwą drogę czy może postarasz się powalczyć?Życie jest życiem. Czasem bywa okrutne. Z jednej strony mam strasznie dobre serduszko ale wiem ze są kobiety które od razu by takiego faceta odstawily na bok. Są też faceci którzy potrafią zerwać z partnerka bo ma za małe piersi... juz nie raz słyszałam taka historie. Jest jakieś ćwiczenie na łydki dla faceta? 11 Odpowiedź przez Klio 2016-06-14 11:03:06 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-06-14 11:03:36) Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:Powiem Wam że chłopak jest bardzo szczuplutki, wynika to z genetyki bo jego ojciec i dziadek byli w takiej samej sytuacji Fajnie jak mężczyzna jest szczupły ale nie aż tak jakoś wcześniej mi to nie przeszkadzało a teraz zaczyna i to mnie ale miał taki wspaniały charakter, więc przymknęłaś oko. Oko sie ponownie otworzyło i domknąć go nie sposób. Trenowanie biednego chłopaka, żeby wpasował się w Twoje wyimaginowane standardy zakrawa o torturę. Nie podoba Ci się teraz, to i nie będzie z paroma centymetrami więcej tu i ówdzie. Jak sobie zresztą wyobrażasz przekonanie go do ćwiczeń? Czy uraczysz go prawdą: wiesz misiu, patrzeć na Twoją chudą postać nie mogę... weź, idź i nabierz masy A to nie podobałem Ci się do tej pory? A wiesz, nie, ale jak Cię w bicku przybędzie to będziesz miłością mojego życia! Nie wyobrażasz sobie z nim przyszłości i to powinno być dla Ciebie ostateczną odpowiedzią na pytanie: być, albo nie być. Daruj teksty o dobrym sercu, bo z tej dobroci serca weszłaś w związek mimo, że Ci się nie podobał i tkwisz w nim dalej, rozglądając się przy tym za innymi. Za takie serduszko powinien Ci podziękować... 12 Odpowiedź przez Tom94 2016-06-14 11:05:45 Tom94 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-26 Posty: 3,564 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:Tom94 napisał/a:Niestety ale ty go chyba nie kochasz skoro rozglądasz się za innymi a obecnie jesteś na dobrej drodze aby przyprawić mu co możesz zrobić to albo pójść na łatwiznę i zerwać albo postarać się naprawić to co między wami się go może na jakiś sport, np. siłownia? Co ty na to? Razem byście ćwiczyli, on by nabrał trochę mięśni i wizualnie by u ciebie zapunktował, ale tak jak mówię to wymaga ciebie zależy co zrobisz, wybierzesz łatwą drogę czy może postarasz się powalczyć?Życie jest życiem. Czasem bywa okrutne. Z jednej strony mam strasznie dobre serduszko ale wiem ze są kobiety które od razu by takiego faceta odstawily na bok. Są też faceci którzy potrafią zerwać z partnerka bo ma za małe piersi... juz nie raz słyszałam taka historie. Jest jakieś ćwiczenie na łydki dla faceta?Pewnie że są takie kobiety i mężczyźni którzy w podobnej sytuacji od razu by odeszli, z przykrością stwierdzam że takich osób jest większość i teraz pytanie me jest takie czy ty chcesz być jak większość ludzi? Odejść zawsze będziesz mogła a chyba lepiej będziesz się czuć jak sama sobie będziesz mogła powiedzieć że walczyłaś do końca o ten są takie ćwiczenia, większość trenerów na siłowni coś na to zaradzi o ile oczywiście trafisz na kogoś ogarniętego i chętnego do pomocy. 13 Odpowiedź przez cslady 2016-06-14 11:41:59 cslady 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-02 Posty: 8,041 Wiek: 29 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Jeżeli jesteś tak powierzchowna, to lepiej zostawić faceta. Rozumiem, że ktoś może przestać się podobać, gdy przytyje 50 kg, ale ten chłopak wygląda cały czas tak samo jak na początku. Nic się nie zmieniło, to Tobie się odwidziało. Widocznie Twoja "miłość" ma bardzo słabe podstawy. Ty nazywasz to "dobrym serduszkiem", a ja nazywam egoizmem. Zawracasz mu głowę, a mógłby znaleźć kobietę, która będzie za nim szalała. Co do ćwiczeń i robienia masy to bawi mnie, że znowu używa się tutaj eufemizmu "praca nad związkiem". Tylko to ten facet będzie musiał pracować (tylko i wyłącznie on), by księżniczka raczyła na niego spojrzeć łaskawszym okiem. Gdyby sam chciał ćwiczyć, to świetnie, można zachęcać i kibicować. Jeśli jednak do tej pory nie poczuł takiej potrzeby, to może popaść w kompleksy, gdy zacznie mu się wytykać jego wygląd. W końcu facet jest zupełnie normalny. Nie jest chory, otyły itp. Nie ma żadnego obiektywnego powodu przemawiającego za tym, by go zmieniać. Jest jedynie egoizm. "I guess all I can do is embrace the pandemonium; find happiness in the unique insanity of being here, now." 14 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-14 11:44:10 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Tom94 napisał/a:Niestety ale ty go chyba nie kochasz skoro rozglądasz się za innymi a obecnie jesteś na dobrej drodze aby przyprawić mu rogi.?Brutalna prawda jest taka, że kochamy nie drugą osobę, lecz przyjemność płynącą z biskości tej osoby. Jeśli ta osoba staje się nieatrakcyjna fizycznie lub osobowościowo, to przyjemność drastycznie spada i zaczynamy się rozglądać za inną osobą, która dostarczy nam więcej kochali drugą osobę a nie własną przyjemność, to każdy porzucony facet powinien się cieszyć, gdy ukochana dziewczyna rzuci go dla innego, w jej mniemaniu fajniejszego - czemu zatem w takiej sytuacji najczęściej płacze lub wyzywa ją od najgorszych, zamiast cieszyć się jej szczęściem? Jeśli ją kocha, to przecież powinien cieszyć się jej szczęściem z nowym facetem, czyż nie? Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon 15 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-14 11:45:47 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? cslady napisał/a:. Co do ćwiczeń i robienia masy to bawi mnie, że znowu używa się tutaj eufemizmu "praca nad związkiem". Tylko to ten facet będzie musiał pracować (tylko i wyłącznie on), by księżniczka raczyła na niego spojrzeć łaskawszym to działa też w drugą stronę - czasem facet odchodzi, a księżniczka płacze i chce "pracować nad związkiem". Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon 16 Odpowiedź przez Tom94 2016-06-14 11:57:54 Tom94 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-26 Posty: 3,564 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Dla mnie niedowaga jest tak samo szkodliwa dla zdrowia co nadwaga ale społecznie już tak się przyjęło że ludzie bardziej tępią osoby otyłe, dlatego tez zasugerowałem aby oboje wybrali się na odejść zawsze będzie można a dopóki istnieje jakaś mała iskierka nadziei że da się coś naprawić to lepiej spróbować tak zrobić, oczywiście zakładając że ona kiedykolwiek go kochała Cóż tak swoją drogą to z perspektywy singla cieszę się że takie dylematy życiowe mnie omijają, to jedna z zalet bycia samemu 17 Odpowiedź przez cslady 2016-06-14 12:00:55 cslady 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-02 Posty: 8,041 Wiek: 29 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Żyd Ortodoksyjny napisał/a:Ale to działa też w drugą stronę - czasem facet odchodzi, a księżniczka płacze i chce "pracować nad związkiem".Tylko w tym przypadku nie ma nad czym pracować, bo przynajmniej ja pracę nad związkiem rozumiem na tej zasadzie, że obie strony pracują. Co takiego może zrobić Autorka, żeby to nazwać pracą nad sobą? Łaskawie poczeka aż facet dorobi się mięśni? A prawda jest taka, że chłopak musiałby pracować nad tym związkiem do końca życia (tj. do momentu, gdy libido zdechnie), bo raz wyrobione mięśnie nie zostają magicznym sposobem na całe życie. Musiałby utrzymywać tę masę pod groźbą, że znowu stanie się nieatrakcyjny dla partnerki. Zresztą uważam, że takie rzeczy jak pisze Autorka może pisać tylko osoba niedojrzała, a z osobami niedojrzałymi jest jedna wielka niewiadoma, bo: kiedy te wypracowywane mięśnie okażą się dość dobre, by facet stał się atrakcyjny? Czy to w ogóle nastąpi? A może okaże się, że jednak nie o mięśnie chodziło i nadal nie będzie jej pociągał mimo tych siódmych potów wylanych na siłowni? Po co kogoś męczyć dla własnego widzi mi się? "I guess all I can do is embrace the pandemonium; find happiness in the unique insanity of being here, now." 18 Odpowiedź przez Klio 2016-06-14 12:06:50 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Tom94 jej partner nigdy jej się nie podobał. On nie schudł drastycznie. Chudy był zawsze i zawsze był nieatrakcyjny dla niej. Jaką Ty iskierkę nadziei tu widzisz? Co tu jest do naprawiania? Egoizm... tfu! dobre serduszko tylko ją przy nim trzyma. 19 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-14 12:06:57 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Przede wszystkim niech on dla siebie robi tę masę - jak przetanie być suchoklatesem, to zapewne okaże się, że ma większy wybór, niż ograniczony do jego kapryśnej Księżniczki Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon 20 Odpowiedź przez cslady 2016-06-14 12:16:24 cslady 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-02 Posty: 8,041 Wiek: 29 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Jest całkiem spora grupa kobiet, którym podobają się tacy mężczyźni i niekoniecznie trzeba się zmieniać. Chyba że właśnie robiłby to dla siebie, ale wtedy zupełnie inaczej podchodzi się do takich ćwiczeń, mogą one sprawiać przyjemność. Co innego, gdy robi się to w ramach ultimatum. Jaka jest radość z takiego ćwiczenia? Chyba tylko taka, że może rosnąć samoocena, a wtedy facet kopnąłby Autorkę w jej egoistyczny tyłek. "I guess all I can do is embrace the pandemonium; find happiness in the unique insanity of being here, now." 21 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-14 12:32:16 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Z jednej strony zachęcam gościa do ćwiczeń, bo otworzy mu to parę nowych drugiej strony rozumiem autorkę wątku - jak się ktoś nie podoba, to po co się zmuszać do związku?Błędem jej było to, że kiedyś weszła z nim w relację. Podejrzewam, że to jemu od początku zależało znacznie bardziej, niż jej, a ona zrobiła to z braku lepszej opcji, na zasadzie "może jakoś się to ułoży" i dorobiła do tego ideologię, że gość ma super charakter. Niestety życie pokazuje, że z reguły się nie ułoży. Chemia musi być, a super charakter to przepustka do friendzone co najwyżej. Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon 22 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 13:20:05 Ostatnio edytowany przez smutna0 (2016-06-14 13:21:18) smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Nie uważam się za księżniczkę. On doskonale wie jak wygląda i sam bardzo chce to zmienić. Widzę że nie ma dużego poczucia własnej wartości i ma się za gorszego z powodu wyglądu. Macie racje ze to jemu bardziej zależało na początku niż mi ale w końcu przymknelam oko na wygląd bo jest świetnym facetem z osobowości. 23 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 13:25:45 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Tom94 napisał/a:Dla mnie niedowaga jest tak samo szkodliwa dla zdrowia co nadwaga ale społecznie już tak się przyjęło że ludzie bardziej tępią osoby otyłe, dlatego tez zasugerowałem aby oboje wybrali się na odejść zawsze będzie można a dopóki istnieje jakaś mała iskierka nadziei że da się coś naprawić to lepiej spróbować tak zrobić, oczywiście zakładając że ona kiedykolwiek go kochała Cóż tak swoją drogą to z perspektywy singla cieszę się że takie dylematy życiowe mnie omijają, to jedna z zalet bycia samemu Jak dla mnie dość dziwne rozumowanie. Związki są po to aby poznać nowe cechy, sprawdzić się jako partner, zobaczyć co nam w związku odpowiada a co nie. Właśnie przez takie sytuacje "uczymy" się i wybieramy drogę do przyszłości/ małżeństwa. W każdym związku są mniejsze lub większe problemy i to jest całkiem normalne. 24 Odpowiedź przez Krejzolka82 2016-06-14 13:36:12 Krejzolka82 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-06 Posty: 8,701 Wiek: 38 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Smutna0 , ale Ty doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie kochasz Go lubisz za Jego "dobre serduszko" i nic "weszłaś" w ten związek z "braku laku".Nigdy, ale to przenigdy nie "wchodzi się" w związek z partnerem, który nie podoba nam się fizycznie, nie podnieca, bo potem takie historię się tworzą, jak Twoja. "Optymiści po prostu nie dopuszczają do siebie czarnych je kolorują, czym? Mają magiczną kredkę, jaką jest:UŚMIECH!""Najpiękniejsze są dni, kiedy potrafimy być tak po prostu szczęśliwi i sami nie wiemy z jakiego powodu..." 25 Odpowiedź przez Averyl 2016-06-14 13:51:33 Averyl 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-12 Posty: 4,641 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? selekcja naturalna - dobry jako opiekun, miły w użyciu, ale w okolicy są lepsze samce "Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts 26 Odpowiedź przez Bolesław 2016-06-14 13:58:42 Bolesław Zbanowany Banita Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 74 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Nie umiesz kochać. W ten sposób zawsze będziesz krzywdzić "bliskich" Ci mężczyzn, a Ci którzy będą coś chcieli od Ciebie, będą krzywdzić Ciebie. Powinnaś raczej się zastanowić skąd u Ciebie wziął się taki sposób patrzenia na życie. Tobie nic nie pomoże poza zmianą hierarchii myślenia i odszukania wartości. Nie mam pojęcia jak miałabyś to zrobić. Zapewne są różne do tego drogi. Kwestią podstawową jest pytanie czy Ty sama chcesz coś zrobić z powierzchownością (którą niektórzy nazywają płytkością) z jaką traktujesz życie, siebie i innych. 27 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-14 14:04:09 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Bolesław, wartości wartościami, ale biologii nie oszukasz - jeśli przykładowo pociągają Cię szczupłe dziewczyny, to czy umiałbyś pokochać grubą i jej pożądać? Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon 28 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 14:23:42 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Bolesław napisał/a:Nie umiesz kochać. W ten sposób zawsze będziesz krzywdzić "bliskich" Ci mężczyzn, a Ci którzy będą coś chcieli od Ciebie, będą krzywdzić Ciebie. Powinnaś raczej się zastanowić skąd u Ciebie wziął się taki sposób patrzenia na życie. Tobie nic nie pomoże poza zmianą hierarchii myślenia i odszukania wartości. Nie mam pojęcia jak miałabyś to zrobić. Zapewne są różne do tego drogi. Kwestią podstawową jest pytanie czy Ty sama chcesz coś zrobić z powierzchownością (którą niektórzy nazywają płytkością) z jaką traktujesz życie, siebie i była płytka jak uwazasz zapewne od razu bym kopnęła faceta w tylek i znalazła nowego. Ale człowiek nie jest zabawką. Wgląd jest ważny i chciałabym żebyśmy chociaż fajnie wyglądali "wizualnie" nie rozumiem w czym problem. To ludzka natura. 29 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 14:26:23 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Panowie są tutaj bardzo "mądrzy" ale podejrzewam ze gdyby ich partnerka nagle przestała im się fizycznie podobać od razu zaczną szukać innej na horyzoncie. Mało tutaj takich wątków, że nagle żona zrobiła się nieatrakcyjna? Mnóstwo. 30 Odpowiedź przez Klio 2016-06-14 14:27:12 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:Gdybym była płytka jak uwazasz zapewne od razu bym kopnęła faceta w tylek i znalazła nowego. Ale człowiek nie jest zabawką. Wgląd jest ważny i chciałabym żebyśmy chociaż fajnie wyglądali "wizualnie" nie rozumiem w czym problem. To ludzka Jesteś bardzo „głęboka” i od ponad roku jesteś z mężczyzną, który Ci się nie podoba. Aby i jego uczynić „głębokim” opracowujesz plan treningowy... 31 Odpowiedź przez jaMajkaa 2016-06-14 14:39:10 jaMajkaa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-28 Posty: 763 Wiek: 33 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Piszesz, że gdyby nagle przestała się podobać-to by partnerkę wymieniliAle Twoj partner nawet się nie nie nastąpiło. On po prostu nigdy się Tobie nie podobał. Gdy mnie skrzywdzisz pierwszy raz-to jest Twoja mnie skrzywdzisz drugi raz-to jest moja wina. 32 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 14:54:35 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? jaMajkaa napisał/a:Piszesz, że gdyby nagle przestała się podobać-to by partnerkę wymieniliAle Twoj partner nawet się nie nie nastąpiło. On po prostu nigdy się Tobie nie i podoba nadal ale już nie tak samo jak kiedyś. Być może zauroczenie minęło 33 Odpowiedź przez Klio 2016-06-14 14:57:28 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:Podobał i podoba nadalPowtarzaj to sobie często i głośno. Ja osobiście do tego zaklęcia dodałabym jeszcze Hokus Pokus. Będzie skuteczniejsze. 34 Odpowiedź przez On-WuWuA-83 2016-06-14 15:04:49 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-06-14 15:07:17) On-WuWuA-83 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-19 Posty: 2,032 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:Jest jakieś ćwiczenie na łydki dla faceta?Tutaj nie ma ćwiczeń dla faceta czy kobiety. Ogólnie żeby rozwijać mięśnie łydek robi się takie ćwiczenie jak "wspięcia na palcach" najlepiej na siłowni na maszynie. Generalnie żeby "urósł" to nie tylko potrzebne są ćwiczenia a odpowiednia ilość białka. Tz musi jeść i tu standardowo wcina się piersi z kurczaka, ryby, nabiał. Brakującą ilość biała dostarczy w postaci sumplementów. Nie wystarczy pójść na siłownię i trochę pomachać sztangą i hantlami. To nie trawa że łatwo rośnie ;p Powiedz ile mierzy i waży. Może tobie siętylko wydaje że on taki szczupły. Wiesz w porównaniu do Pudziana to mało kto będzie "dobrze" wyglądał Pseudo: WuWuś 63463780 35 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-14 15:06:01 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:Panowie są tutaj bardzo "mądrzy" ale podejrzewam ze gdyby ich partnerka nagle przestała im się fizycznie podobać od razu zaczną szukać innej na prawda, tak właśnie bym zrobił. Ale też nie związałbym się z dziewczyną, która mi się nie szczupłe dziewczyny i nie po to włożyłem pewien trud w poderwanie szczupłej, żeby docelowo mieć grubą. Gdybym chciał mieć grubą, to bym podrywał grube. Ale że nie chcę mieć grubej, to się z taką nie zwiążę, chociaż ma fajny charakter. A poznałem takie dziewczyny, grube z fajnym równowagi mój dobry kumpel uwielbia grube i zawsze mi mówi, że gustuję w jakichś chudzielcach, więc dla każdego coś miłego Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon 36 Odpowiedź przez Bolesław 2016-06-14 15:25:59 Ostatnio edytowany przez Bolesław (2016-06-14 15:26:46) Bolesław Zbanowany Banita Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 74 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Zgoda, że wygląd jest ważny. Zgadzam się z tym w 100%. Problemem jest tutaj jednak nie wygląd chłopaka ale zachowanie się autorki. Ona oszukując chłopaka, jest z nim, mimo że nie chce, w ten sposób krzywdzi go i siebie. Czym się to kończy można poczytać w wątku kroteczki, która wyszła za mąż "bo nie chciała skrzywdzić dobrego chłopaka". Jakim cierpieniem się to skończyło jej, męża, dzieci i nawet kochanka to chyba nie trzeba przypominać? Każdy na tym forum chyba zna treść tego wątku w dziale zdrady?Autorka jeśli nie "dojdzie do zasad" będzie usprawiedliwiała swoje egoistyczne postępowanie, krzywdzenie innych, swoimi "upodobaniami". Skoro jest jednak osobą dorosłą i ma prawo do postępowania na swój własny, wybrany przez siebie sposób, to niech nie wciąga w to innych, np. kogoś kogo nie kocha tylko dlatego, że tamta osoba naiwnie wierzy w to, że kochając ją, będzie szczęśliwa. Nie, przeciwnie, zostanie bardzo skrzywdzona przez autorkę w przyszłości bo to jest klasyk takich po to jest chyba to forum, żeby o tym pisać i uświadamiać. 37 Odpowiedź przez ósemka 2016-06-14 18:18:33 ósemka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-05 Posty: 2,359 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Czy Twoim prawdziwym problemem jest to, że partner odbiega od Twojego ideału, czy może nie podoba się Twojemu otoczeniu, przyjaciołom lub rodzinie? Czy idąc z nim ulicą, myślisz o tym, jak wyglądacie jako para? 38 Odpowiedź przez Paweło 2016-06-14 18:24:02 Paweło Net-facet Nieaktywny Zawód: Kagaku gijutsu sha Zarejestrowany: 2015-02-22 Posty: 1,620 Wiek: już 33 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Ja jednak zauważyłem to " On doskonale wie jak wygląda i sam bardzo chce to zmienić. Widzę że nie ma dużego poczucia własnej wartości i ma się za gorszego z powodu wyglądu. Macie racje ze to jemu bardziej zależało na początku niż mi ale w końcu przymknęłam oko na wygląd bo jest świetnym facetem z osobowości."iż prawdopodobnie zaczęło jej to przeszkadzać jak on biadolił że jest tez by to przeszkadzało jakby moja non stop o tym mówiła. I tak tez zaczęła go odbierać. Transhumanista "Starzenie się to odwieczna choroba choroba która należy w końcu wyleczyć" (strona niekomercyjna)"Człowiekowi mądremu cała ziemia jest dostępna, gdyż ojczyzną szlachetnej duszy jest cały świat" Demokryt 39 Odpowiedź przez vegas793 2016-06-14 20:22:26 vegas793 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-08-25 Posty: 29 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Moja droga autorko muszę Ci powiedzieć że borykam się z podobnym problemem. Tylko że ja jestem facetem i moja dziewczyna przestała mi się podobać ma po prostu genialny. Super się z nią rozmawia ale nie podoba mi się tak bardzo jak kiedyś. W ogóle znajomi mówia że jest 23 lata i to dopiero mój drugi związek ale chyba będę z nią zrywal. Prawda jest taka że w miłości wygląd też ma znaczenie. Chociaż akurat w Twoim przypadku wygląd partnera może ulec zmianie więc Ty musisz wiedzieć co Ci podpowiada serducho 40 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 20:30:19 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? ósemka napisał/a:Czy Twoim prawdziwym problemem jest to, że partner odbiega od Twojego ideału, czy może nie podoba się Twojemu otoczeniu, przyjaciołom lub rodzinie? Czy idąc z nim ulicą, myślisz o tym, jak wyglądacie jako para?Jeżeli mam być szczera do bólu to nie podoba się otoczeniu za bardzo. Nie sugeruje się opinią innych ludzi, ale będąc z nim w miejscu publicznym np weselu czuje się dziwnie. Wiem ze jestem oceniana. Rodzina jakoś tez go tak średnio akceptuje. On jest we mnie zakochany po uszy i widzę że pociagam go bardzo. Tylko co z tego? 41 Odpowiedź przez smutna0 2016-06-14 20:43:25 smutna0 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-14 Posty: 12 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? vegas793 napisał/a:Moja droga autorko muszę Ci powiedzieć że borykam się z podobnym problemem. Tylko że ja jestem facetem i moja dziewczyna przestała mi się podobać ma po prostu genialny. Super się z nią rozmawia ale nie podoba mi się tak bardzo jak kiedyś. W ogóle znajomi mówia że jest 23 lata i to dopiero mój drugi związek ale chyba będę z nią zrywal. Prawda jest taka że w miłości wygląd też ma znaczenie. Chociaż akurat w Twoim przypadku wygląd partnera może ulec zmianie więc Ty musisz wiedzieć co Ci podpowiada serduchoMożliwe ze u Ciebie minęło zauroczenie no i klapa. Ale jeżeli masz się interesować innymi kobietami to lepiej zakończ ten związek, bo będziesz ją tylko krzywdził. 42 Odpowiedź przez Harvey 2016-06-14 20:47:37 Harvey Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-22 Posty: 3,997 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? smutna0 napisał/a:ósemka napisał/a:Czy Twoim prawdziwym problemem jest to, że partner odbiega od Twojego ideału, czy może nie podoba się Twojemu otoczeniu, przyjaciołom lub rodzinie? Czy idąc z nim ulicą, myślisz o tym, jak wyglądacie jako para?Jeżeli mam być szczera do bólu to nie podoba się otoczeniu za bardzo. Nie sugeruje się opinią innych ludzi, ale będąc z nim w miejscu publicznym np weselu czuje się dziwnie. Wiem ze jestem oceniana. Rodzina jakoś tez go tak średnio akceptuje. On jest we mnie zakochany po uszy i widzę że pociagam go bardzo. Tylko co z tego?Jesteś z nim z litości? Matka Teresa z Ciebie czy co?Od początku Ci się nie podobał fizycznie tylko pod względem charakteru jakotako by się nadał. Teraz męczysz bułę, że on w sumie szpetny jest bo "chudzina". Mnie się wydaje, że "presja" otoczenia zaczyna działać. Wszyscy mówią Tobie, że on to "nie z tej ligi". Nie oszukujmy się, wygląd MA znaczenie i dobrze jeżeli partnerzy dobierają się z "tej samej półki". Wtedy nie ma takich historii i wszyscy są jeżeli się boisz go zostawić bo kolejka do Ciebie się nie ustawia to tkwij dalej z nim i chować do w wysokiej wierzy by nikt was nie oceniał. Twoje życie, Twój wybór Introduce a little anarchy. Upset the established order, and everything becomes chaos. I'm an agent of chaos...[gg: 4329923] 43 Odpowiedź przez truskaweczka19 2016-06-14 23:25:51 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-06-14 23:27:23) truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Żyd Ortodoksyjny napisał/a:smutna0 napisał/a:Panowie są tutaj bardzo "mądrzy" ale podejrzewam ze gdyby ich partnerka nagle przestała im się fizycznie podobać od razu zaczną szukać innej na prawda, tak właśnie bym zrobił. Ale też nie związałbym się z dziewczyną, która mi się nie szczupłe dziewczyny i nie po to włożyłem pewien trud w poderwanie szczupłej, żeby docelowo mieć grubą. Gdybym chciał mieć grubą, to bym podrywał grube. Ale że nie chcę mieć grubej, to się z taką nie zwiążę, chociaż ma fajny charakter. A poznałem takie dziewczyny, grube z fajnym równowagi mój dobry kumpel uwielbia grube i zawsze mi mówi, że gustuję w jakichś chudzielcach, więc dla każdego coś miłego No jak się kocha, to jednak jak partnerka dużo przytyje, to próbuje się coś zrobić jednak, a nie, że wymienia się ją na inną. Wtedy ludzi łączy o wiele więcej. Co innego wybór dziewczyny, a co innego bycie w związku, gdzie bywa różnie i liczy się też wsparcie, rozmowa i chęć z obu stron, by coś z tym zrobić, a nie od razu zerwać, bo coś się zmieniłio, tak szybko do autorki to sytuacja jest inna, bo skoro wygląd chłopaka generalnie od początku jej nie odpowiada, to raczej nic z tego nie będzie. No, a krótko są razem. Jak facet coś miałby zrobić z swoim wyglądem, to dla siebie. To jak wygląda się nie zmieniło. Możliwe, że wcześniej zauroczyła się nim, ale to minęło. Nie każdy związek przetrwa dłużej, czasem nie da się po prostu już nic zrobić. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 44 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-15 09:39:21 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? truskaweczka19 napisał/a:No jak się kocha, to jednak jak partnerka dużo przytyje, to próbuje się coś zrobić jednak, a nie, że wymienia się ją na inną. Wtedy ludzi łączy o wiele więcej. Co innego wybór dziewczyny, a co innego bycie w związku, gdzie bywa różnie i liczy się też wsparcie, rozmowa i chęć z obu stron, by coś z tym zrobić, a nie od razu zerwać, bo coś się zmieniłio, tak szybko mi się dziewczyna roztyła, to najpierw bym próbował z tym walczyć, jakoś na nią wpłynąć, ale jeśli bym tę walkę przegrał, to musielibyśmy się działa oczywiście w obie strony. Co się dzieje, gdy dziewczyna wchodzi w związek z energicznym facetem pełnym pasji, a po jakimś czasie zamienia się on w rozlazłą ciapę spędzającą całe dnie na kanapie? No jak myślisz? Powtórzę to, co napisałem wcześniej - tak naprawdę nie kochamy drugiej osoby, lecz własną przyjemność związaną z bliskością tej osoby. A jeśli przyjemność spada, to... Gdybyś kochała na przykład faceta, a nie własną przyjemność związaną z jego bliskością, to powinnaś się cieszyć, gdy zdradzi Cię z koleżanką z pracy, a potem powie, jaki miał super seks i jak ta koleżanka świetnie go rozumie - jeśli go bowiem kochasz faceta a nie własną przyjemność, to przecież powinnaś cieszyć się jego szczęściem, nieprawdaż? Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon 45 Odpowiedź przez Il Condottiero 2016-06-15 15:31:48 Il Condottiero Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-11-02 Posty: 355 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Jedno jest pewne, nie posyłajcie tego nieszczęśnika na siłownię bo albo popadnie w jakieś kompleksy na punkcie swojego fizis albo co gorsza nadzieje się na tzw "problem solverów", którzy zaproponują mu szybkie wyjście z impasu za pomocą Mietka, Winka i Teścia. Efekt może być letalny. 46 Odpowiedź przez truskaweczka19 2016-06-15 17:17:53 truskaweczka19 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-21 Posty: 17,177 Wiek: 26 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Żyd Ortodoksyjny napisał/a:truskaweczka19 napisał/a:No jak się kocha, to jednak jak partnerka dużo przytyje, to próbuje się coś zrobić jednak, a nie, że wymienia się ją na inną. Wtedy ludzi łączy o wiele więcej. Co innego wybór dziewczyny, a co innego bycie w związku, gdzie bywa różnie i liczy się też wsparcie, rozmowa i chęć z obu stron, by coś z tym zrobić, a nie od razu zerwać, bo coś się zmieniłio, tak szybko mi się dziewczyna roztyła, to najpierw bym próbował z tym walczyć, jakoś na nią wpłynąć, ale jeśli bym tę walkę przegrał, to musielibyśmy się działa oczywiście w obie strony. Co się dzieje, gdy dziewczyna wchodzi w związek z energicznym facetem pełnym pasji, a po jakimś czasie zamienia się on w rozlazłą ciapę spędzającą całe dnie na kanapie? No jak myślisz? Powtórzę to, co napisałem wcześniej - tak naprawdę nie kochamy drugiej osoby, lecz własną przyjemność związaną z bliskością tej osoby. A jeśli przyjemność spada, to... Gdybyś kochała na przykład faceta, a nie własną przyjemność związaną z jego bliskością, to powinnaś się cieszyć, gdy zdradzi Cię z koleżanką z pracy, a potem powie, jaki miał super seks i jak ta koleżanka świetnie go rozumie - jeśli go bowiem kochasz faceta a nie własną przyjemność, to przecież powinnaś cieszyć się jego szczęściem, nieprawdaż?No tak, widzisz to już brzmi zupełnie inaczej, że próbowałbyś coś zmienić, a nie od razu iść do innej kobiety, a wcześniej pisałeś, że szukałbyś innej. W pewnym stopniu jest tak jak piszesz, ale też w każdym związku ludzie umawiają się na jakieś zasady. Oboje chcą wierności, a np jedna osoba zdradza. Już nie chodzi wtedy najbardziej o sam seks, ale o kłamstwo, często o traktowanie bez szacunku, bo jedna osoba wymaga wierności, a sama zdradza i kłamie prosto w oczy, nieprzejmując się uczuciami drugiej osoby. "Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"Wisława Szymborska 47 Odpowiedź przez Talerzyk 2016-06-16 13:52:09 Ostatnio edytowany przez Talerzyk (2016-06-16 13:52:51) Talerzyk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-10 Posty: 20 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Autorko, zafiksowałaś się wokół wyglądu swojego partnera i teraz już nie ma drogi odwrotu. Będzie Ci to tak przeszkadzało, że przestaniesz widzieć go jako całość, zostanie dla Ciebie tylko chudym chłopczykiem, z którym wstyd się pokazać. Myślę, że jesteś bardzo młodziutka, ja podobne dylematy miałam w wieku ok. 20 lat. Też byłam wówczas z kimś za chudym:) Był przystojny, trenował ostro pewne sztuki walki, ale cóż z tego, skoro drobniutki kościec i niski wzrost sprawiały, że wyglądał jak mój młodszy brat. Sama byłam strasznym dzieciakiem, przejmowałam się, że gdy zakładam jakiekolwiek niepłaskie buty, to w sklepowych witrynach odbijam się jako wyższa od niego; sądziłam, że cały świat to widzi i mnie ocenia. Do tego za chude ręce, irytowało mnie, że trenuje sztuki walki, a jego ramię jest chudsze niż moje (a byłam szczuplakiem). Oczywiście nasz związek nie przetrwał, choć to akurat nie jego wygląd zaważył (choć pewnie przyczyniło się to, że ja go po prostu nie akceptowałam takim, jaki był). Byłam po prostu bardzo, bardzo niedojrzała i tak to się musiało skończyć. Wasz związek też się nie utrzyma. Może to i dobrze, zwłaszcza jeśli macie niewiele ponad 20 lat. Całe życie przed Wami, a świat jest pełny ludzi. Również tych dobrych. Twój partner nie jest jedynym dobrym człowiekiem na świecie, jeśli trzymasz się kurczowo tej relacji w obawie, że inni będą gorsi, to odpuść. Mogą być i lepsi, i gorsi, od Ciebie będzie zależało, kogo wybierzesz. Ale przede wszystkim jesteś winna partnerowi zwrócenie mu wolności i pozwolenie na poszukanie dla siebie kogoś, kto go pokocha w 100%. Takiego właśnie chuderlawego Niektórzy panowie lubują się w grubaskach, niektóre panie w chudzielcach. Ty chcesz wysokiego, silnego faceta, przy którym poczujesz się mała i bezbronna - i masz prawo. Żyjcie szczęśliwie, osobno. No chyba że macie po 45 lat, wtedy Ty marsz na psychoterapię 48 Odpowiedź przez relf 2016-06-16 16:36:57 Ostatnio edytowany przez relf (2016-06-16 17:13:23) relf Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-02 Posty: 56 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? W końcu wyszła na jaw druga strona medalu. Okazuje się (jak to zwykle bywa) że to działa w obie strony. Źle jest gdy kobieta tyje i źle jest gdy mężczyzna tyje lub chudnie. Bo wg mnie o ile u kobiety chudość wygląda (jak dla mnie) bardzo fajnie (modelka) to u faceta jest to już jest kobiet nie dbających o siebie (choć mogłyby to robić), jedzących co popadnie i nie uprawiających żadnych ćwiczeń? samo mężczyźni z których wielu się zapuszcza chlejąc codziennie browary i zapuszczając coraz większe wancioły. Bo po co ćwiczyć i dbać o siebie jak lepiej pić piwo i siedzieć przed telewizorem. A później jest problem bo kobieta/narzeczona/żona zdradziła i on nie wie nawet też może zrezygnować z mężczyzny który przytył lub nie przytył - mamy tutaj żywy dobra rada dla ciebie smutna - daj sobie (i jemu) spokój, nie niszcz kolesiowi życia. Szukaj grubszego czy jakiego tam chcesz. Chyba że wolisz liczyć na to że przytyje ale co do tego nie masz żadnej gwarancji. Ja przytyłem ponad 10 kg a kiedyś byłem chudy ale nogi nadal mam szczupłe, może nie aż tak jak poprzednio ale to tylko będziesz się biła z myślami i oszukiwała samą siebie. Miłość nie utrzyma się tylko dlatego że ty myślisz że wypada z nim być bo on jest fajny i nie można go zranić bo jest dobry. To nie jest dobra podstawa dobrego związku. W tym przypadku nie dasz sobie rady sama z sobą, tak w ogóle piszesz że jesteś drobna, ile masz wzrostu i ile ważysz? 49 Odpowiedź przez lilly25 2016-06-16 16:54:27 lilly25 Zbanowany Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?A jaki wzrost i wagę ma partner autorki? ? 50 Odpowiedź przez Klio 2016-06-16 17:12:24 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? lilly25 napisał/a:A jaki wzrost i wagę ma partner autorki? ?A po co nam ta wiedza? Jej się nie podoba, nam nie musi... 51 Odpowiedź przez relf 2016-06-16 17:13:47 Ostatnio edytowany przez relf (2016-06-16 17:49:27) relf Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-02 Posty: 56 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?A ja jestem ciekaw ile on waży. Bo sam kiedyś byłem chudy. 52 Odpowiedź przez Klio 2016-06-16 17:15:48 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? relf napisał/a:Właśnie o to chodzi że jej się nie za poinformowanie mnie o oczywistym...Właśnie: jej się nie podoba, więc nawet jeśli poda nam tu jego wszystkie dane i wymiary z rozmiarem buta włącznie, a my rzucimy: "przesadzasz! Pienkny jest!", to nie zmieni jej sytuacji. 53 Odpowiedź przez relf 2016-06-16 17:50:03 Ostatnio edytowany przez relf (2016-06-16 17:50:22) relf Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-02 Posty: 56 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Źle napisałem. Miałem napisać coś innego (to co wyżej poprawione). Poza tym chudość u faceta nie wygląda dobrze. 54 Odpowiedź przez Klio 2016-06-16 17:58:46 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Zazwyczaj tak to się kończy w tego typu wątkach. Gdy ktoś stwierdzi, że wygląd, postura itp się nie podoba, natychmiast padają pytania o szczegóły. Do czego prowadzą pytania? Do porównywania. Porównywanie w niczym jednak nie pomoże Autorce wątku. Skończy się tylko na tym, że parę osób rzuci dykteryjki z życia wzięte: a bo ja to tak, a mój kuzyn to inaczej. Dostanie komentarze potwierdzające, że rzeczywiście chudy oraz komentarze, że nie gdzieżby. Jakby dla Autorki wątku miało to mieć jakiekolwiek znaczenie... 55 Odpowiedź przez relf 2016-06-16 18:03:47 Ostatnio edytowany przez relf (2016-06-16 18:03:56) relf Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-02 Posty: 56 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Pytam tylko z ciekawości i wcale nie mam zamiaru później dodawać tekstów typu "przecież on nie jest chudy tylko szczupły i jest OK". Jej się nie podoba i nie będzie się jej podobać bo niby dlaczego miałby skoro ona nie lubi chudej sylwetki u mężczyzny. Sprawa jest dla mnie jasna i oczywista. 56 Odpowiedź przez Klio 2016-06-16 18:07:52 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Ok. A teraz ja z ciekawości zapytam. Smautna0 odpowie Ci i po co Ci ta informacja była? Co z nią zrobisz? Ciekawość zawsze ma podstawy poza ciekawością. 57 Odpowiedź przez relf 2016-06-16 18:15:07 relf Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-06-02 Posty: 56 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?Po to żebym wiedział. 58 Odpowiedź przez Klio 2016-06-16 18:19:21 Klio Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-10-20 Posty: 5,290 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść?I co z tą wiedzą chcesz uczynić? 59 Odpowiedź przez Paweło 2016-06-16 18:54:25 Paweło Net-facet Nieaktywny Zawód: Kagaku gijutsu sha Zarejestrowany: 2015-02-22 Posty: 1,620 Wiek: już 33 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Ten kto wymaga od drugiej osoby musi sam spełniać wymogi. Bzdura iż kobiety lubią grubasów. Kobiety lubią średnich ani grubych ani chudych a ty a także autorka już dorabiacie rogi swoim partnerom ja potępiam obie podstawy amen choć jestem teistą Transhumanista "Starzenie się to odwieczna choroba choroba która należy w końcu wyleczyć" (strona niekomercyjna)"Człowiekowi mądremu cała ziemia jest dostępna, gdyż ojczyzną szlachetnej duszy jest cały świat" Demokryt 60 Odpowiedź przez Żyd Ortodoksyjny 2016-06-16 18:54:44 Żyd Ortodoksyjny Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-12-08 Posty: 273 Odp: Partner przestał mi się podobać fizycznie. Odejść? Mam mały rozmiar buta, duży biceps i średni rozmiar członka - ciekawe, czy miałbym szanse u autorki wątku. Od lo avdah tikvateinu, hatikvah bat shenot al payim, lihyot am hofshi be'artzeinu, eretz tziyon
Choć wydawało się, że to będzie tylko na chwilę to teściowa najwyraźniej się zadomowiła i co gorsza – zaczęła szarogęsić i ustawiać domowe życie pod siebie.. Żona z pracy od razu biegnie do kuchni, żeby gotować i piec, a teściowa siedzi jedynie przed telewizorem i się obżera. fot. Adobe Stock, New Africa To nie było uczucie jak z filmu. Nie trafił nas piorun, nie szaleliśmy jak dzieciaki po dopalaczach. Znaliśmy się z widzenia od kilku lat, bo pracowaliśmy w tej samej firmie, choć w dwóch różnych oddziałach. Zawsze się peszyłam na jego widok. Miałam ochotę do niego zagadać, ale byłam zbyt nieśmiała. Jak się okazało, on również. Dopiero gdy firma rozwiązywała komórkę, w której pracował, uznał, że raz kozie śmierć. Podszedł i zaprosił mnie na kolację. Pomyślałam: Co mi szkodzi. Nawet jak nie wypali, potem unikniemy niezręczności, bo już nie będziemy na siebie wpadać w pracy. Ale wypaliło i ze spotkania na spotkanie mieliśmy coraz większą ochotę zobaczyć się kolejny raz. Nasze uczucie rozwijało się powoli. Oboje byliśmy nieśmiali i ostrożni, nie spieszyliśmy się, nie chcąc popełnić pomyłki. Woleliśmy zaczekać i upewnić się, że dokonujemy właściwego wyboru. Gdy w końcu przyznałam sama przed sobą, że kocham Artura, wiedziałam zarazem, że nigdy już nie pokocham nikogo innego. W tajemnicy przed nim zrobiłam badania Zamieszkaliśmy razem, zaplanowaliśmy ślub. Rozmawialiśmy o przyszłości, ciesząc się tymi rozmowami, bo oboje pragnęliśmy dużej, gwarnej rodziny, przynajmniej trójki dzieci, wesołych i nie tak wycofanych jak my. Marzyliśmy o chwili, gdy dziecko się urodzi, gdy weźmiemy je na ręce, przytulimy do serca, pokażemy światu, jaki cud stworzyliśmy… Może nie od razu po ślubie, zaczekamy rok czy dwa, nacieszymy się sobą w małżeństwie, wyjedziemy gdzieś, zobaczymy kawałek świata, znajdziemy i zadbamy o miejsce, które nada się dla większej rodziny… Konsekwentnie ten plan realizowaliśmy. Zwiedziliśmy kilka krajów, kupiliśmy domek za miastem, który remontowaliśmy. Żartowaliśmy się, że teraz kredyt złączył nas silniej niż ślub. Planowaliśmy dziecięce pokoiki, mebelki, kolor ścian, w ogrodzie miały być huśtawki, piaskownica, trampoliny… Byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Czułam się kochana i kochałam. Lepszego męża niż Artur nie mogłam sobie wymarzyć. Gdy na mnie patrzył, widziałam w jego spojrzeniu morze miłości. Nie musiał mi nic mówić. Czułam, że pora odstawić antykoncepcję, zrobić badania, przygotować moje ciało i zacząć działać. Chciałam zrobić Arturowi niespodziankę. Pokazać mu badania i… Zderzyłam się z rzeczywistością. Jedno badanie, drugie, kolejne. Ginekolog odsyłał mnie do endokrynologa, ten z powrotem do ginekologa. Zaczynałam się denerwować, tym bardziej że nikt nie chciał mi niczego konkretnego powiedzieć, tylko zlecał kolejne badanie, którego wyniki miały wszystko powiedzieć, ale nie mówiły niczego. W końcu, po zebraniu solidnej dokumentacji, pani ginekolog stwierdziła, że bardzo jej przykro, ale nigdy nie zostanę matką w sposób naturalny. Testy owulacyjne wykazały, że nie jajeczkuję. Moje hormony szalały. In vitro? Owszem, ale tylko z wykorzystaniem komórki jajowej innej kobiety. Chociaż gdyby udało się tę ciążę w ogóle utrzymać, to można by ją rozpatrywać w kategoriach cudu. Zresztą czy po tylu zabiegach i kombinacjach to w ogóle byłoby jeszcze moje dziecko? Nie zamierzałam od razu składać broni. Skonsultowałam wyniki u innego lekarza, potem u następnego. Wydałam kupę pieniędzy na wizytę w stolicy u jakiegoś profesora-cudotwórcy. Kwadrans mu wystarczył, by całkiem pozbawić mnie złudzeń. Bo on może cuda czyni, ale Bogiem nie jest. Na in vitro też mnie nie namawiał, nawet nie sugerował. – Z takimi wynikami byłoby to jedynie żerowanie na pani nadziejach. Przykro mi. Wyszłam od niego załamana i złamana. Na pół. Chciałam zrobić Arturowi niespodziankę i zostałam z niczym. Nie byłam w stanie wyznać mu, że robiłam po kryjomu takie badania i że dostałam tak fatalne wyniki. Bałam się. Umierałam ze strachu, że gdy spojrzy na mnie, w jego oczach nie będzie już tej samej miłości co zwykle. Bałam się, że spojrzy na mnie, jakbym go oszukała. Z gorzkim rozczarowaniem, jak na wspaniale opakowany prezent, który krył w sobie wybrakowany towar. Tak się czułam. Niezdatna, wadliwa, zbędna. Mój mąż widział, że coś mnie gryzie. Dopytywał, co się dzieje, ale tłumaczyłam się stresem w pracy. Wtedy się uśmiechał i mówił, że niedługo odpocznę od tego stresu. Kiwałam głową, zaciskając zęby, żeby się nie rozpłakać, bo doskonale wiedziałam, co miał na myśli. Urlop macierzyński. Coraz częściej rzucał jakieś aluzje o dzieciach. Minęły już prawie trzy lata od ślubu, mieliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy, by móc ze spokojnym sumieniem myśleć o powiększeniu rodziny – stabilną pracę, dom, partnera, którego kochaliśmy i na którym mogliśmy polegać. Brakowało jednego: moich prawidłowo działających jajników. Nikt nie rozumiał, czemu to robię Po tygodniach bicia się z myślami postanowiłam, że nie mogę skazywać Artura na to, by żył ze mną i tylko ze mną. Miał prawo zostać ojcem, spełnić swoje marzenie o gromadce dzieci. Istniały inne opcje – rodzina zastępcza i adopcja – ale wiedziałam, że to nie dla mnie. Nie byłam psychicznie gotowa na to, by wychowywać dzieci urodzone przez kogoś innego. Przecież nie można się zmusić do miłości. Do obowiązku tak, ale miłość rośnie w kobiecie wraz z ciążą. Poza tym dobrze wiedziałam, że Artur też chciał mieć swoje dzieci, krew z krwi, kość z kości. To również nas łączyło. Poprosiłam w pracy o przeniesienie do oddziału na drugim końcu Polski. Gdy już byłam pewna, że mogę wyjechać i nie zostanę bez pracy, złożyłam pozew o rozwód z powodu niezgodności charakterów. Wynajęłam mieszkanie nad morzem i zaczęłam tam moje nowe życie. Smutne i bez sensu. Bez Artura, bez dzieci, bez miłości i szacunku do siebie samej, ale w zamian dając ukochanemu mężczyźnie szansę na założenie rodziny. To był okropny czas. Bliscy mi ludzie nie rozumieli mojego postępowania. Rodzice załamywali ręce. Artur szalał, żądał wyjaśnień, powtarzał, że nie rozumie, że oszalałam, ale on wciąż mnie kocha. A ja rozpadałam się na kawałki każdego dnia. Miałam wrażenie, że tłukę się w drobny mak, w nocy ktoś byle jak mnie skleja, a następnego dnia znowu jestem miazgą, pyłem, rozdeptanym przez twardy obcas. Postawiłam na swoim, uzyskałam rozwód. To nie było aż tak trudne, choć bardzo bolesne. Starałam się nie patrzeć Arturowi w oczy. Bałam się, że nie wytrzymam i powiem mu prawdę, a nie mogłam. Zbyt dobrze go znałam. Gdyby wiedział, nie pozwoliłby mi odejść. To on poświęciłby się dla mnie. Zrezygnowałby ze swoich pragnień, planów, a potem cierpiałby w milczeniu, a ja razem z nim, wiedząc, że to wszystko przeze mnie. Wolałam cierpieć sama. I tak jest, choć minęło już dziesięć lat od tamtej chwili. Każda rocznica boli. Dalej rozrywa mnie na strzępy wspomnienie naszej niemal idealnej miłości. Drugi raz nie zaryzykuję. Zresztą wcale nie chcę. Wolę żyć sama. Artur zaś… W końcu przebolał utratę i ożenił się ponownie. Ma dwie śliczne córeczki, a jego druga żona jest w kolejnej ciąży. Czasem oglądam jego zdjęcia na Facebooku. Wydaje się na nich szczęśliwy. Oby był, za nas dwoje. Nigdy nie przestałam go kochać i uśmiecham się, widząc go na zdjęciach z dziećmi. Nawet jeśli to uśmiech przez łzy, bo w środku wszystko wyje i protestuje, że to nie ja jestem na tych zdjęciach obok niego, nie mnie przytula, nie na moim wydatnym brzuchu kładzie rękę. Nigdy nie pogodziłam się z tym, że moje ciało mnie zdradziło, że okazało się moim największym wrogiem. Nie mam też całkowitej pewności, czy postąpiłam słusznie, zachowując tę tajemnicę tylko dla siebie, rozwodząc się z mężczyzną mojego życia i zostawiając go w niepewności, łamiąc mu serce, bez słowa wyjaśnienia, dlaczego to robię. Może powinnam mu powiedzieć, pozwolić dokonać własnego wyboru, zamiast decydować za nas oboje? Może za bardzo się bałam odrzucenia i dlatego wolałam sama odejść? Jak tchórzliwa egoistka. A może nie chciałam niczyjej litości? Nawet rodzicom nic nie powiedziałam, więc do dziś gubią się w domysłach. Czasami śni mi się, że znowu jestem z nim, wyjawiam mu prawdę, a on mnie przytula i mówi, że to nieważne, że kocha mnie i nigdy nie przestanie, że zawsze będziemy razem. Budzę się z płaczem i… wyobrażam sobie, że on właśnie wstaje do któregoś z dzieci, by poprawić mu kołdrę albo zaprowadzić do ubikacji. Jest tak, jak powinno być. Ma to, co zawsze chciał mieć. A ja? Zostanę sama do starości, do śmierci. Tak wybrałam, unieszczęśliwiając siebie do szpiku kości. Kiedy patrzę na uśmiech Artura na zdjęciach, mówię sobie, że było warto. Czytaj także:„Przez 15 lat szukałam faceta, który zatroszczyłby się o mnie i moją córkę. Jacek sprawdził się... już na pierwszej randce”„Przed laty, matka wybrała kochanka i porzuciła mnie jak stary mebel. W obliczu choroby przypomniała sobie, że ma córkꔄMatka całe życie mnie krytykowała i byłam dla niej niewystarczająca. Chciała mnie zmotywować, ale złamała mi serce”
Kobiety, które były zdradzane przez partnerów, przekonują mnie, że każda zdrada zawsze kończy się źle, patrząc tylko ze swojej perspektywy, mówią, że "żona i tak się dowie", "ktoś się zakocha", "rodzina zostanie zniszczona". Historie moich trzech rozmówczyń pokazują, że — jak podkreśla Kamila — kochanki bywają różne
Zawierając małżeństwo z moją żoną, nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek będę miał ochotę ją zdradzić. Po kilku latach małżeństwa wynikło szereg rzeczy, które podkopały więź między mną, a nią. Pisząc to nie chce się wybielać, gdyż obydwoje popełniliśmy szereg błędów które powodują, że jesteśmy w tej sytuacji, a nie innej. Tak czy inaczej pewnego dnia mieliśmy bardzo szczerą rozmowę i to co od niej usłyszałem mnie cię nie kocham i nie kochałamŻona stwierdziła, że już mnie nie kocha, zresztą nie wie czy tak naprawdę kiedykolwiek mnie kochała, ale nie ma zamiaru się ze mną roztawać, gdyż mamy ze sobą dziecko, które potrzebuje obojga rodziców, prócz tego jestem ciągle w stanie zapewnić jej i dziecku opiekę i stabilizację finansową. Zresztą nie ma ona zamiaru mnie zdradzać, gdyż tak naprawdę to seks ją nie bawi, uważa go za dodatek do tego, że jest się z mężczyzną. Właściwie te wszystkie uniesienia były tylko z jasnego niebaMnie to co usłyszałem poprostu przeraża, gdyż nie lubię monotoni, lubię eksperymentować, a tu taki cios. Mimo całej irytacji w stosunku do żony, nie sądzę, żeby ona mnie zdradziła. Co do siebie jednak nie jestem tego taki pewny. Coraz częściej łapię się, na tym, że przyglądam się kobietą na ulicy, w parkach, sklepach i innych miejscach. I nie muszą być to te najpiękniejsze i najbardziej wyzywające. To prowadzi do jednegoPo prostu wystarczy, że mają w sobie to coś, co przykuwa uwagę, że są bardzo kobiece. Zaczynam snić o tym, że kocham się z inną kobietą, że mnie rozumie, że potrafimy ze sobą żyć i rozmawiać. Marzę o spotkaniu z kobietą, która podziela moje uczucia, o wspólnym zespoleniu się dwóch ciał i jest coraz silniejsze we mnie, chociaż, wiem, że przecież nie jestem wolny mam przecież rodzinę. Ale też nie chcę udawać, że wszystko jest w porządku i wspaniale, bo tak nie jest. Czuje, że to prowadzi w jednym kierunku ...... ku zdradzie. Podobno najgorzej zrobić to pierwszy raz.
Mojego ukochanego męża parę dni temu rozłożyła gorączka. Miał tylko gorączkę. Leżał kochany na kanapie i tylko pił wodę. Miał też koszmary. Utrzymywało się to 2/3 dni. Uparcie chciał leżeć przy mnie choć wysyłałam go do łóżka w sypialni, bo wygodne łóżko. Mam wrażenie od jakiegoś czasu, że obniżam jego wibracje. Zmarniał, często jest smutny […] Byłem gównianym mężem. Dupkiem. I nie dlatego, że swoją żonę biłem, obrażałem, czy zdradzałem. Nic z tych rzeczy. Byłem dupkiem, bo nie szanowałem tego, co myśli i czuje moja żona, a co ja uważałem (mylnie) za coś naprawdę mało ważnego. A przecież kiedy dwoje ludzi się ze sobą nie zgadza, to każdemu z nich wydaje się, że ma rację. Czasami jednak tej racji nie ma… Czasami nie ma niczego „złego”. Ja lubiłem oglądać filmy, ona nie. Ona kochała naukę salsy – ja nie. Czy coś było gorsze? Czy któreś z nas robiło coś złego. Dzisiaj wiem, że nie, ale też dzisiaj wiem, że swoje zdania, upodobania powinniśmy nawzajem szanować i akceptować. Nie zawsze to, co myślimy, czujemy i w co wierzymy jest słuszne. Czasami każdy z nas się myli. Byłem dupkiem, bo przy najbliższych nam osobach ponad 10 lat temu przysięgałem mojej żonie być z nią na dobre i złe, w zdrowiu i w chorobie. Tylko śmierć miała nas rozłączyć. Miałem ją szanować i wspierać, a tymczasem byłem przy niej tylko wtedy, gdy mi było wygodnie… Bo przez wiele lat moje potrzeby były ważniejsze od jej pragnień. I wcale nie chodzi tu o jakieś wielkie rzeczy, tylko o te, z którymi ona zmagała się każdego dnia. O to, kto usiądzie z dziećmi do lekcji, kto zrobi zakupy, kto odbierze dzieci z zajęć, kto posprząta łazienkę. A kiedy próbowała mi wytłumaczyć, że coś złego się dzieje w naszym małżeństwie, kiedy chciała uświadomić mi, co dla niej jest ważne, to myślałem, że bez sensu się drze, że nie wiadomo na co się skarży. Że ona wiecznie czegoś chce i czegoś oczekuje, a ja niczemu nie jestem winien. Myślałem: – skoro jestem dobrym człowiekiem, to jestem dobrym mężem – skoro nie biję, nie piję, nie znęcam się psychicznie, to jestem dobrym mężem. Zbyt późno zdałem sobie sprawę, że dobrzy ludzie mogą być złymi mężami. Podobnie, jak bycie dobrym nie czyni każdego świetnym piłkarzem, malarzem, czy artystą. Ale my nie chcemy słyszeć o sobie złych rzeczy, zwłaszcza, gdy wierzymy, że każdego dnia poświęcamy się dla rodziny… Kiedy ona próbowała mi wytłumaczyć, co jest nie tak w naszym związku, nie słuchałem jej. Przecież się poświęcałem. Eh, tak łatwo się usprawiedliwiamy, racjonalizujemy, bronimy się i obrażamy… Dwoje dobrych, młodych i zakochanych w sobie ludzi bierze ślub… Czy będą razem za 10 lat? Dzisiaj możemy jedynie rzucać monetą, bo nikt tego nie wie. Rozwód to choroba naszych czasów. Opowiadam swoją historię, bo może ty – mężu, który jesteś dupkiem, się ockniesz, może otworzysz oczy i przestaniesz być gównianym mężem. Obrażasz się, bo to ciebie nie dotyczy? Wiem, co myślisz… „Nie jestem dupkiem, bo pracuję 50 godzin w tygodniu, żeby opłacić czynsz, samochód, wakacje, zajęcia dla dzieci! Kocham moją żonę i rodzinę”. „Nie jestem złym mężem, bo chciałbym coś zrobić dla mojej żony!”. „Nie jestem gównianym mężem! Naprawiam wiele rzeczy w domu i wokół niego. Koszę trawnik, wychodzę z psem, wynoszę śmieci, pomagam zmieniać pościel i chodzę na mecze i występy moich dzieci”. „Nie jestem złym mężem! Zawsze upewniam się czy moja żona miała orgazm, kiedy się kochamy”. „Nie jestem złym mężem, bo nie piję, pracuję, nie biję, nie wyzywam jej i nie oszukuję!”. A ja ci powiem jedno – jesteś dupkiem, mężem-dupkiem, jeśli pozwoliłeś, by twoja żona źle się czuła w waszym związku, by od ciebie odeszła. Moja żona odeszła w pewne popołudnie. To był piątek, tuż przed weekendem. Wróciłem do domu z pracy, dzieci nie było, na co początkowo nie zwróciłem uwagi. A ona stała w kuchni i na mnie czekała. Położyła obrączkę na stole i powiedziała, że odchodzi, że wróci po swoje rzeczy… Bez awantury, bez łez i krzyków. Była taka spokojna. Poczułem mrowienie na karku, bo wiedziałem gdzieś podskórnie, że to koniec, że ona jest pewna swojej decyzji. Stałem jak wryty. Ale nie wpadłem w panikę, my mężczyźni mamy większą potrzebę kontroli, niż nam się wydaje. Zwłaszcza naszych własnych emocji. Myślałem, że to jej wina, że ona wiecznie czegoś chciała, że nie zdołałem sprostać jej wizji mnie samego. A przecież tak się starałem… Suka, jak mogła tak postąpić? Też tak myślisz? To teraz uderz się w ten twój łeb i weź odpowiedzialność, choćby częściową za to, w jakim miejscu się znajdujesz. Dzisiaj wiem, że nie byłem idealnym mężem. Nie jestem nawet pewien, czy byłem dobrym mężem. Kochałem swoją żonę, chciałem, by była szczęśliwa, chciałem o nią dbać, chciałem być z nią na zawsze. Ty pewnie też. A jednak przez wiele lat mojego małżeństwa byłem samolubnym dupkiem. Pamiętam, jak kilka lat temu leciał jakiś „ważny” mecz Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Ważny dla mnie, dla tego turnieju. Żona chciała, żebyśmy gdzieś wyszli. Ale jak mogła chcieć, skoro w telewizji był tak ważny mecz? Wiedziałem, że chciała załatwić opiekę do naszych dzieci, żebyśmy mogli wspólnie, sami spędzić wieczór. Było to dla mnie nie do wyobrażenia. „Naprawdę wolisz obejrzeć mecz, niż wyjść ze mną na kolację?” – spytała. „Kochanie, ale Mistrzostwa Europy nie zdarzają się co miesiąc” – odpowiedziałem. Nie mogła uwierzyć, że wybieram mecz, a nie randkę z nią… A takich okazji nie mieliśmy zbyt wiele. Dzisiaj nawet nie wiem, kto z kim wtedy grał i jaki był wynik spotkania… Dzisiaj wiem, że każdy kolejny mecz oglądam sam, bo mojej żony i dzieci już nie ma. Tak wiem, jesteś mężem-dupkiem, który myśli sobie: „Przecież to tylko głupi mecz, nie mogła poczekać, aż mistrzostwa się skończą?”. Wyszła z przyjaciółką. A ja umówiłem się na mecz z kolegami, w końcu mieliśmy opiekę do dzieci… Wybrałem mecz, którego już nawet nie pamiętam, zamiast spędzić wieczór z żoną. Wybrałem kolegów, nie ją. To tak, jakbyś ty wrócił do domu mówiąc: „Kochanie, choć gdzieś wyskoczymy, rozmawiałem z moją mamą, przyjdzie się dziećmi zająć”. A ona siedziałaby na kanapie mówiąc, że leci ostatni odcinek „Na Wspólnej” i że ona nigdzie nie idzie, bo musi go obejrzeć. Jakbyś się czuł? A kiedy wychodzicie, kiedy spotykacie się ze znajomymi, przytulasz ją chociaż na chwilę, czy szukasz jej wzroku, by przez ułamek sekundy spojrzeć jej prosto w oczy dając tym samym sygnał: „Kocham cię, jestem tutaj”. Czy może zostawiasz wszystkie sprawy na jej głowie, bo tak ci wygodnie – prezent dla teścia, urodziny teściowej, odwiedziny przyjaciół, prezent na święta dla dzieci. Nie wtrącasz się, bo przecież ona to wszystko ogarnia. A ty z przyjemnością umywasz od tego ręce. Ale jesteś, jesteś dobry, jak tylko ona cię o coś poprosi to tak, ty oczywiście wszystko zrobisz. A ja ściągnę z ciebie trochę tego samozadowolenia i powiem ci jedno: dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Wiele można chcieć, można być gotowym poświęcić się rodzinie, mówić, że zawsze pomożesz swojej żonie i nawet w to wierzyć, ale często na słowach i obietnicach się kończy… Nic za tym nie idzie…. Dlatego bywamy gównianymi mężami. Pomyśl o tym. inspiracja:

Należało zrobić wszystko, żeby wszczęto postępowanie. Były dowody. Można było założyć niebieską kartę; można było zebrać obdukcje lekarskie. To wszystko zrobiono, ale dopiero wtedy, kiedy doszło do tragedii. Tak nie można. Za to, co się działo w tej rodzinie tak naprawdę jesteśmy wszyscy odpowiedzialni. Ciekawostki []

AGNIESZKA2212 13 listopada 2007, 22:41 Kochani!! Co zrobić żeby facet częściej mówił kocham tulił całował i ogólnie był czulszy a nawet padł na kolana To ważna dla mnie sprawa bo coś mi się zdaje że mój mężulek przestaje być mną powoli zainteresowany to chyba przez te dodatkowe 10 kilo co mi po ciąży przybyło Radźcie liczę na Was rdk214 Liczba postów: 10 21 listopada 2007, 12:31 hmmm... Aby zrozumiec faceta nie trzreba nic czytac. Wystarczy poobserwowac... Facet przewaznie robi to na co ma w tym momencie najwieksza ochote i proby odciagniecia go od tego koncza sie przewaznie zloscia... Bo jesli ma np ochote pograc na kompie czy obejrzec mecz a Wy probujecie go namowic np na kolacje przy swiecach to gwarantuje ze nic z tego nie wyjdzie. W facecie z rzadka odzywa sie cos z romantyka, ale jak juz sie odezwie... Prosta zasada...Nic na sile... Dołączył: 2007-11-18 Miasto: Liczba postów: 1065 21 listopada 2007, 14:23 Facet przewaznie robi to na co ma w tym momencie najwieksza ochote i proby odciagniecia go od tego koncza sie przewaznie zlosciaciekawe gdybym ja tak robila tylko to na co mam ochote, to dopiero konczyloby sie jego zlością .. hehehe Dołączył: 2006-07-04 Miasto: Między Brzozami Liczba postów: 14782 21 listopada 2007, 15:30 No tak, brzmi to trochę idiotycznie, bo jakoś nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek sprzątała, prała, czy gotowała z przemożnej ochoty...Poza tym należy szanować hobby męża, czy to czytanie, słuchanie muzyki, sport, czy komputer. Ale co, jeśli to zajmuje cały jego wolny czas? Jak można się nie denerwować i nie próbować go odciągać na siłę?Chyba jedynym wyjściem jest nie dopuścić do tego, od pierwszego razu prosić, tłumaczyć, a nie po paru latach. Dołączył: 2007-11-18 Miasto: Liczba postów: 1065 21 listopada 2007, 18:35 z tym padaniem do nog to chyba tylko jest w fazie zalotow a potem to juz same szare zycie w drobnymi wyskokami romantycznosci. a jak ju cos wymysli to trzeba wychwalac bo sie biedaczek zniecheci :)))))) rdk214 Liczba postów: 10 22 listopada 2007, 10:14 oj... chyba zostalem niepoatrznie zrozumiany... Chodzilo mi raczejo to,.że jak facet nie ma na cos ochoty to nie zmusicie go do tego i nie mam tu na mysli bynajmniej obowiaków domowych a sprawy takie bardziej hmmm...górnolotne... a'la wyjscie na zakupy (ktore wiekszosci wam wydaje sie fajnym zajeciem i na slie probujecie go w to wciagnac) czy jak juz wwspomnialem romantyczna kolacja... to jest mniej wiecej cos takiego jakby Was probowac zaciagnac do garazu i np kazac przygladac sie jak facet dlubie w samochodzie.... nie wiem czy podalem dobry przyklad ale staralem sie sytuacje jak najdokladniej odzwierciedlic... Anuleczka28 Liczba postów: 26 22 listopada 2007, 10:19 Witam kiedy wychodziąłm za mąż w wieku 17 lat było wspanile, kiedy urodziłąm 2 dzieci i przybyło mi sie 16 kilogramów i tak było wspaniale ,pewnie u Ciebie tez niestety po kilku latach coś się zmieniało...przestał mnie przytulać i mówić miłe słowa ....ale znalazłam na to sposób zaczełam bardziej o siebie dbać,a pozatym sprawiać że inni faceci zaczeli sie za mn oglądać nawet nie wiesz jak to poskutkowało odrazu zaczoł inaczej patrzeć na mnie i cząściej mówić mi kocham ale przedewszystkim pamiętaj żebyś dla niego była zawsze kochanka a nie tylko żona i matka a będziesz słyszeć więcej słów kocham...pozdrawiam Dołączył: 2007-11-18 Miasto: Liczba postów: 1065 22 listopada 2007, 13:13 Chodzilo mi raczejo to,.że jak facet nie ma na cos ochoty to nie zmusicie go do tego i nie mam tu na mysli bynajmniej obowiaków domowych a sprawy takie bardziej hmmm... rozumiem. o ile cialo mozna zmusic, zeby pozmywac naczynia o tyle nie jest latwo zdobyc sie na tworzenie wierszy o pieknej zoneczce, jesli akurat nie ma sie na to weny ( nawet jesli oczywsicie sie ja uwaza za piekna) Anuleczka, masz sporo racji. moj jak widzi, ze sie komus podobam nie potrafi rak przy sobie trzymac a zwlaszcza lubi mowic "stary, ona jest zajeta" i taki caly dumny ja w jego oczach pieknieje. czyli dbac o sibie i jeszcze raz dbac dla siebie i dla zwiazku:)))
Samochód „na męża” a rozwód – czyli czy żona ma prawo do samochodu męża i na odwrót? Samochód w małżeństwie sprawia niekiedy nieco formalnych problemów, natomiast dopiero w przypadku pogorszenia się relacji i podjęcia decyzji o rozwodzie może stać się prawdziwą kością niezgody. Dobrze jest wówczas ustalić podział
fot. Adobe Stock, prostooleh Wyprowadzając się z miasta, marzyłem o ciszy i spokojnych wieczorach we własnym ogrodzie. O bliskim kontakcie z naturą też myślałem, choć zdecydowanie w innym znaczeniu. Zawsze chciałem mieszkać na wsi, niestety, obowiązki zawodowe mi na to nie pozwalały. Miałem własną firmę i żeby utrzymać się na powierzchni. Pracowałem po kilkanaście godzin dziennie Spotkania z klientami, podwykonawcami, wizyty w bankach, w skarbówce… Przez długie dojazdy do miasta traciłbym cenny czas. Na dodatek moja żona była typowym mieszczuchem. Kochała uliczny tłok, pośpiech, samochody. Mówiła, że na wsi zanudziłaby się na śmierć, zwiędła jak niepodlewany kwiat. Nawet na wakacje wolała jeździć do zatłoczonych kurortów niż do leśnej głuszy. Tak więc niemal przez całe swoje życie męczyłem się w mieście, marząc o dniu, w którym zamieszkam w jakimś zacisznym zakątku. Pięć lat temu postanowiłem wreszcie spełnić swoje marzenie. Byłem już wtedy po rozwodzie, więc nie musiałem pytać żony o zdanie i zgodę. Niedługo po swoich 60. urodzinach sprzedałem większość udziałów w firmie i przekazałem obowiązki wspólnikowi. A warszawskie mieszkanie zamieniłem na domek pod lasem – niezbyt okazały, ale za to otaczał go piękny ogród. Centralnym punktem ogrodu było niewielkie jeziorko otoczone z trzech stron gęstymi szuwarami. W ciepłe wieczory siadałem nad jego brzegiem, patrzyłem na wodę i wsłuchiwałem się w otaczającą mnie ciszę. Uwielbiałem to Nie wyobrażałem sobie, że ktoś lub coś zmąci ten spokój, a ja przyjmę to z uśmiechem i radością. A jednak tak się stało. Za sprawą… kaczora. Znalazłem go w wiosenny poranek, trzy lata temu. Wracałem wtedy z pobliskiego miasteczka. Byłem już prawie pod furtką, gdy przez otwartą boczną szybę usłyszałem przeraźliwy pisk. Przestraszony zatrzymałem samochód. I wtedy go zobaczyłem. Leżał na środku jezdni i wrzeszczał jak nieboskie stworzenie. W pierwszej chwili chciałem go zostawić. Gdzieś tam kiedyś przeczytałem, że nie wolno od razu zabierać piskląt, które wypadły z gniazda, bo jest nadzieja, że matka po nie przyleci. Ale że droga była dość ruchliwa, a w pobliżu nie kręcił się żaden dorosły ptak, zapakowałem krzykacza do koszyka i zawróciłem w stronę miasteczka, do weterynarza. Nie miałem pojęcia, co to za ptak ani co dalej z nim zrobić. Weterynarz przyjął mnie bardzo ciepło. Dokładnie obejrzał malucha. – To pisklę dzikiej kaczki. Nie jest ranne, ale bardzo wygłodniałe i osłabione. Jeżeli dostanie jedzenie kilka razy dziennie, to szybko dojdzie do siebie – oświadczył, pakując ptaszka z powrotem do mojego koszyka. – Nie potrafię się nim zająć. Może mógłby zostać w lecznicy? – zapytałem z nadzieją w głosie, ale weterynarz tylko się uśmiechnął. – Na pewno da pan sobie radę. To naprawdę nic trudnego – powiedział i zrobił mi krótki wykład na temat opieki nad pisklętami. Po powrocie do domu zgodnie z zaleceniem lekarza ułożyłem kaczorka w ciepłym, miękkim legowisku zrobionym z ręczników. Potem nakarmiłem go papką z owoców oraz zmielonych płatków owsianych. W taki oto sposób, zanim się obejrzałem, zostałem kaczym ojcem… Pierwsze dni były bardzo trudne Donald, bo tak go nazwałem, był strasznym głodomorem. Ciągle się wydzierał i domagał się jedzenia. Bywało, że przez całe noce oka nie zmrużyłem. Na szczęście po kilku tygodniach stanął na własnych łapkach i co najważniejsze, trochę przycichł i sam wyszukiwał sobie jedzenie. Coraz więcej czasu spędzał w ogrodzie, gdzie wybudowałem mu nawet specjalny drewniany domek. Martwiło mnie tylko jedno: kaczorek nie umiał pływać. Na początku miałem nadzieję, że wiedziony instynktem, sam wskoczy do jeziorka. Ale nie. Chętnie myszkował w rabatkach, jednak wodę omijał z daleka. Pewnego dnia postanowiłem więc zachęcić go do pływania. Założyłem płetwy i naśladując kaczy chód, wszedłem do jeziorka. Miałem nadzieję, że Donald pójdzie za mną. Nic z tego. Stał na brzegu i przyglądał mi się z zaciekawieniem. Podobnie jak sąsiedzi. Nie mogli uwierzyć, że poważny starszy pan próbuje nauczyć kaczkę pływać. Nieraz widziałem, jak pukają się znacząco w głowy. Nic sobie jednak z tego nie robiłem. Powtarzałem tę wędrówkę jeszcze przez tydzień. Moja cierpliwość i wysiłki wreszcie zostały nagrodzone! Ósmego dnia kaczor wreszcie wszedł do wody. Zaczął przebierać łapkami i po chwili pływał, jakby robił to od urodzenia… Następnego dnia zatrzepotał skrzydłami i po raz pierwszy wzbił się w powietrze. Byłem z niego bardzo dumny. Donald rósł jak na drożdżach Po roku był już dużym, silnym ptaszyskiem. I bardzo mądrym. Nie odstępował mnie nawet na krok. Gdy pracowałem w ogrodzie, stał obok, gdy szedłem na spacer do lasu lub na zakupy do wiejskiego sklepu, dreptał grzecznie przy nodze. Kiedy zasiadałem na kanapie, przed telewizorem, on siadał przy mnie. Dopiero gdy kładłem się spać, szedł do swojego domku. Pilnował mnie niczym pies i jak pies mnie bronił. Pamiętam, jak któregoś dnia dwóch pijaczków poprosiło mnie przed sklepem o kilka groszy na piwo. Gdy odmówiłem, stali się agresywni. – Dawaj, dziadku, kasę, bo pożałujesz – wybełkotał jeden z nich i ruszył w moją stronę. Donald natychmiast zareagował. Zanim zdążyłem coś odpowiedzieć, rozpostarł skrzydła, pochylił łeb i głośno sycząc, ruszył do ataku. Wyglądało to naprawdę groźnie. Gdyby napastnicy przytomnie nie wzięli nóg za pas, nie wiadomo, czym by to się skończyło. Donald uspokoił się dopiero wtedy, gdy zniknęli za rogiem. – No, no, ale ma pan ochroniarza. Tylko pozazdrościć – powiedziała z podziwem w głosie sklepowa. Jeszcze tego samego dnia o wyczynie Donalda wiedziała cała wieś. Od tamtej pory, gdy kaczor kroczył obok mnie, ludzie uśmiechali się przyjaźnie i… na wszelki wypadek przechodzili na drugą stronę ulicy. Nie lubiłem rozstawać się z Donaldem, dwa razy w tygodniu musiałem jednak jeździć do Warszawy, do firmy. Sprawdzić, czy wspólnik wszystkiego pilnuje i nie kombinuje czegoś na boku. Ilekroć jednak pakowałem się do samochodu, miałem potworne wyrzuty sumienia, bo kaczor asystował mi cały czas, drąc się rozpaczliwie, jakby go ktoś z piór oskubywał. Czułem się jak wyrodny ojciec, który zostawia dziecko Doszło do tego, że zamiast zajmować się pracą, zastanawiałem się, czy z kaczorem wszystko w porządku. Wcześniej przy okazji wizyt w stolicy umawiałem się zawsze na spotkanie z kolegami z dawnych lat. Teraz robiłem to znacznie rzadziej. Po wyjściu z firmy pędziłem do domu na łeb, na szyję. Ale było warto, bo kiedy wracałem, Donald zawsze wybiegał mi na spotkanie. Kwakał radośnie, łasił się u moich stóp, domagał się uwagi, głaskania. A gdy ociągałem się z pieszczotami, podszczypywał mnie w rękę lub łydkę. Od początku nie zamykałem kaczora w żadnej klatce. Gdyby chciał odlecieć, mógł to zrobić w każdej chwili. Ale nie kwapił się do odejścia. Nawet wtedy, gdy jego pobratymcy wyruszali w podróż do cieplejszych krajów, on trwał przy mnie. Cieszyłem się z tego. Im dłużej był ze mną, tym mocniej się do niego przywiązywałem. Traktowałem go jak swojego przyjaciela, ba, jak członka rodziny. Wczesną wiosną tego roku stało się najgorsze: Donald nagle zniknął. Rano, gdy wyjeżdżałem do Warszawy, jak zawsze żegnał mnie płaczliwym kwakaniem, ale gdy wróciłem nie wybiegł mi na spotkanie. Zaniepokojony przeszukałem cały ogród, nigdzie go nie było. W najbliższej okolicy też nie. Pytałem sąsiadów, nikt nie wiedział, co się stało. Byłem załamany. Przez następne dni z niepokojem wpatrywałem się w niebo, czekając na powrót przyjaciela. Ale się nie pojawiał. Po miesiącu już prawie straciłem nadzieję I wtedy nagle się odnalazł. Gdy się rano obudziłem i spojrzałem przez okno, zauważyłem, że pływa sobie, jak gdyby nigdy nic, po jeziorku. Już chciałem zrobić mu karczemną awanturę (jak ojciec synowi, który zwiał z domu), gdy dostrzegłem, że nie jest sam. Towarzyszyła mu urocza kacza dama wpatrzona w niego jak w obrazek. Wkrótce parka uwiła sobie gniazdko w szuwarach, a dwa tygodnie temu przyszły na świat młode… Teraz w moim stawie pływa sześć małych kaczuszek. O ciszy i spokoju mogę zapomnieć, bo maluchom dzioby się nie zamykają. Obawiam się, że to nie koniec, bo Donald szybko stracił zainteresowanie rodziną i właśnie sprowadził sobie kolejną dziewczynę… Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
. 217 129 243 490 187 211 187 245

co zrobić żeby żona częściej się kochała